W finale pełnym emocji, zwrotów akcji i niesamowitych indywidualnych popisów, Legia Warszawa sięgnęła po Puchar Polski, pokonując Pogoń Szczecin 4:3. Spotkanie rozegrane na PGE Narodowym miało wszystko, co w futbolu najpiękniejsze: piękne bramki, dramaturgię do ostatnich sekund oraz bohaterów, którzy nie zawiedli w najważniejszych momentach. Dzięki temu triumfowi stołeczna drużyna nie tylko dopisała do swojej bogatej kolekcji już 21. pucharowe trofeum, ale również zagwarantowała sobie udział w eliminacjach Ligi Europy w sezonie 2025/2026.
Od pierwszych minut widać było, że Legia przyjechała do Warszawy po zwycięstwo. Już w 14. minucie Ryoya Morishita efektownym rajdem prawą stroną rozmontował defensywę Pogoni, mijając Koutrisa niczym slalomowy zawodnik, po czym dograł do Luquinhasa. Brazylijczyk wykończył akcję z zimną krwią i otworzył wynik meczu. Chwilę później mogło być już 2:0 — Steve Kapuadi skierował piłkę do siatki po zamieszaniu w polu karnym, ale po analizie VAR sędzia Szymon Marciniak anulował gola. Powodem była ręka Luquinhasa i faul bramkarza Pogoni, Cojocaru. Mimo że arbiter podyktował rzut karny, Marc Gual nie zdołał pokonać rumuńskiego golkipera, który popisał się znakomitą interwencją.
Zespół ze Szczecina zdołał się przebudzić dopiero po pół godzinie gry. W 32. minucie Rafał Kurzawa huknął z dystansu i trafił w poprzeczkę, wysyłając ostrzeżenie rywalom. Dziewięć minut później, po perfekcyjnej centrze Kamila Grosickiego z rzutu wolnego, Danijel Loncar precyzyjnym strzałem głową doprowadził do remisu. Piłka zatrzepotała w siatce tuż przy spojeniu słupka z poprzeczką, nie dając Tobiaszowi żadnych szans.
Druga połowa zaczęła się od błyskawicznego uderzenia Legii. Ryoya Morishita, bohater wieczoru, wykorzystał katastrofalny błąd Koutrisa, przejął piłkę i huknął z ostrego kąta, ponownie dając prowadzenie drużynie ze stolicy. Legia przejęła kontrolę nad boiskiem, a duet Oyedele-Elitim skutecznie niwelował wszelkie zapędy ofensywne Pogoni. W 64. minucie Japończyk dołożył kolejną cegiełkę do swojego kapitalnego występu – tym razem asystując przy golu Ilyi Shkurina. Białorusin ograł bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki, podwyższając prowadzenie na 3:1.
To jednak nie był koniec emocji. Trzy minuty później Koutris, próbując odkupić swoje winy, idealnie dośrodkował do Efthymiosa Koulourisa, który zdobył kontaktowego gola. Snajper Pogoni, lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy, udowodnił swoją klasę, zachowując zimną krew w kluczowym momencie.
W 85. minucie marzenia „Portowców” o dogrywce brutalnie zweryfikowała rzeczywistość. Ruben Vinagre, który pojawił się na murawie jako joker, popisał się efektownym dryblingiem, oszukał obrońcę i uderzył na bramkę – futbolówka, po rykoszecie, zaskoczyła bramkarza i wpadła do siatki. Legia znów miała dwubramkową przewagę i nie zamierzała jej oddać. Choć w szóstej minucie doliczonego czasu gry Kacper Smoliński zdobył gola na 3:4, to było już za późno, by odmienić losy tego finału.
Spotkanie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem Legii, która dzięki walce, charakterowi i świetnej postawie swoich liderów sięgnęła po kolejny Puchar Polski w swojej historii. Dla Pogoni to już piąty finał i piąta porażka – drużyna ze Szczecina nadal czeka na pierwszy triumf w tych rozgrywkach.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:4
Bramki: Loncar 41’, Koulouris 67’, Smoliński 90+6’ – Luquinhas 14’, Morishita 46’, Shkurin 64’, Vinagre 85’
