Zakup nowych drzewek, które mają być posadzone w stolicy, wywołał wielką burzę medialną.
– Już w tym roku posadzimy na placu Centralnym połowę z ponad stu drzew przewidzianych w projekcie. To starannie dobrane egzemplarze z aż ośmiu różnych gatunków, które wybraliśmy osobiście podczas wizyty w szkółce w Brandenburgii – poinformował stołeczny Zarząd Dróg Miejskich.
Warszawscy urzędnicy w szerszym wpisie informowali szczegółowo, jakie gatunki i na podstawie jakich kryteriów zostały wybrane. Eksperci wybrali najlepsze okazy z ośmiu gatunków drzew. Wśród nich znalazł się imponujący, 30-letni buk, którego rozłożysta korona zapewni schronienie przed słońcem. Oprócz nich na placu Centralnym staną modrzewie europejskie. Już w chwili ich zasadzenia dadzą cień – sięgają od 9 do 11 metrów.
Na dawnym placu Defilad staną również odporne na ciężkie warunki miejskie klony, jesiony, miłorzęby i przepiękne magnolie.
Z ustaleń portalu Eska wynika, że zakup 102 drzew pochłonął ponad 2 mln zł brutto. „Wszystkie prace związane z zielenią na placu Centralnym to łączny koszt ok. 11 mln zł, czyli prawie 1/5 wartości całej inwestycji” – czytamy.
Prawicowi publicyści oraz politycy gremialnie skrytykowali tę decyzję. Z jednej strony akcentowali wątpliwość, czy równie okazałych i cennych nabytków roślinnych nie można było pozyskać z polskich szkółek. Z drugiej zaś strony pojawiły się pytania, czy wybór Brandenburgii nie był równocześnie atrakcyjną okazją do ekskluzywnego wyjazdu urzędników z publicznych środków.
Negatywną opinię wyraziła też znaczna grupa internautów. Wątpliwości postanowił rozwiać Zarząd Dróg Miejskich.
– W przypadku dużych inwestycji, takich jak plac Pięciu Rogów, plac Trzech Krzyży czy też plac Centralny, zieleń jest zazwyczaj jednym z elementów dużego i wielowątkowego przetargu. Nie wybiera się arbitralnie dostawcy zieleni, ani nie narzuca kraju pochodzenia drzew. Interesuje nas jakość, w tym wysokość drzew, ich obwód oraz poprawne uformowanie bryły korzeniowej. Miasto Stołeczne Warszawa ma w tym celu profesjonalne „Standardy kształtowania zieleni” opracowane wspólnie z Polskim Towarzystwem Dendrologicznym – czytamy w komunikacie ZDM.
– W Polsce zakup niemal identycznych, tak „dorosłych” drzew w takiej liczbie od jednego szkółkarza, co ma gwarantować zbliżony pokrój drzew, jest niełatwy i ze względu na trudniejsze warunki (mroźna zima, suche lato) bardziej kosztowny. W poprzednim ustroju politycznym szkółek uprawiających i sprzedających później sadzonki, było niewiele. Te, które powstały po 1989 r., jeszcze nie mogą się pochwalić okazałymi egzemplarzami albo oferują maksymalnie kilkanaście podobnych sztuk – przekonują urzędnicy ZDM, tłumacząc czemu na placu Centralnym, a także na innych podobnych inwestycjach miejskich sadzone są drzewa z zagranicy.