Wypadku można było uniknąć?

We wtorek13 sierpnia kierowca samochodu osobowego wjechał w przystanek autobusowy przy ulicy Woronicza (przejście dla pieszych przy ul. Woronicza 29). Potrącił dziesięć osób – dwie niestety zmarły.

Prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski ocenił w komentarzu dla PAP, że prędkość samochodu była niedopuszczalna. „Ale taki szeroki przekrój ulicy niestety powoduje u wielu kierowców ciśnięcie mocniejsze na pedał gazu” – dodał.

Okazuje się, że tragedii można było zapewne uniknąć, gdyby wcielono w życie wnioski z audytu z 2017r.

Przejście dla pieszych otrzymało już w 2017 roku podczas audytu przejść dla pieszych wykonanego na rzecz ZDM zero punktów w ocenie bezpieczeństwa. Zapewne dopiero po tragedii zmiany przyspieszą – zaznaczył Furgalski.

W 2017 roku przeprowadzony był audyt, w którym audytorzy zwrócili uwagę, że piesi muszą w tym miejscu przejść przez 4 pasy ruchu, czyli 13 metrów, bez sygnalizacji świetlnej. Jednocześnie jest to długa droga, którą kierowcy poruszają się z dużymi prędkościami przekraczającymi dozwoloną wartość. Wnioski były jednoznaczne: to jest niebezpieczne przejście i istnieje ryzyko wypadku ciężkiego bądź śmiertelnego – skomentował ponadto ekspert Łukasz Zboralski na antenie TVP3 Warszawa.

W środę (14 sierpnia), w związku z wtorkowym wypadkiem, odbyła się konferencja stowarzyszenia Miasto jest Nasze. Członek MJN Maciej Saja ocenił, że w tym wypadku zawinił kierowca, ale także podejście Zarządu Dróg Miejskich, policji i innych służb odpowiedzialnych za przestrzeganie i egzekucję przepisów.

Ratusz doskonale wiedział, że przejście dla pieszych przy ulicy Woronicza jest skrajnie niebezpieczne. W wewnętrznym audycie przeprowadzonym w 2017 roku to miejsce otrzymało ocenę „0”, czyli najgorszą z możliwych ocen. Dodatkowo w 2020 roku społeczność szkoły podstawowej przy ulicy Spartańskiej zgłaszała, że dzieci idące do szkoły muszą przejść przez czteropasmową ulicę Woronicza, na której są aż trzy przejścia dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej – powiedział Saja.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że przebieg wypadku na Mokotowie zarejestrował miejski monitoring. Zapewnił, że miasto współpracuje z policją, „nie tylko w kwestii wyjaśnienia tej sprawy, ale kolejnych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa i bezwzględnego tępienia łamania prawa”. W wypadku zginęły dwie osoby, a osiem jest rannych, wśród nich małe dziecko. Przed południem, na ulicy Woronicza, kierowca samochodu potrącił kobietę na pasach i zamiast wyhamowywać, zaczął skręcać na przystanek, taranując kolejne osoby.

Rafał Trzaskowski złożył kondolencje rodzinom i bliskim ofiar wypadku. Na platformie X zapewnił, ze stolica „konsekwentnie inwestuje w bezpieczeństwo na drogach, sukcesywnie przebudowuje przejścia dla pieszych – w ostatnich latach zrealizowaliśmy ponad 500 takich inwestycji”. „Ale nawet najbezpieczniejsza infrastruktura może nie uchronić przed bezmyślnością na drodze i piratami drogowymi” – napisał prezydent Warszawy.

Fot. Policja Warszawa (portal X)