W sobotę 22 czerwca o 14:00 z Ronda Dmowskiego wyruszyła kolejna w tym roku Parada Równości. Głównymi postulatami kilku tysięcy uczestników były rozszerzenie przepisów dotyczących mowy nienawiści o kwestie dotyczące orientacji seksualnej oraz zapewnienie pełnej równości małżeńskiej z prawem do adopcji.
Na początku pochodu organizatorzy (tzw. kolektyw Parady Równości) odczytali listę swoich oczekiwań programowych. Zgromadzeni skandowali: „Nie ma wolności bez równości”, „Równość dla wszystkich”. Na kładce nad ul. Książęcą zawisły transparenty z hasłami: „Donaldzie wspaniały, twój rząd obalą pedały”, „Tranzycja prawem, nie towarem”. Uczestniczy nie ukrywali drobnego rozczarowania – oczekiwali bowiem, iż wraz ze zmianą władzy po październikowych wyborach, ich postulaty zaczną być realizowane przez rząd Donalda Tuska.
Następnie uczestniczyli z muzyką disco polo i pop w tle przeszli Alejami Jerozolimskimi, przez rondo de Gaulle’a, a następnie Nowym Światem, przez plac Trzech Krzyży i dalej ulicami Książęcą, Kruczkowskiego, Tamką i Wybrzeżem Kościuszkowskim. Przemarsz zakończył się na skwerze w pobliżu pomnika Syrenki Warszawskiej na Powiślu. Tam w sobotę od wczesnego popołudnia do wieczora działało Miasteczko Równości, w którym swoje stoiska miały organizacje wspierające ruch LGBT+.
W sąsiedztwie Miasteczka Równości protestowała kilkunastoosobowa grupa przeciwników społeczności LGBT+ z fundacji Życie i Rodzina (znanej z walki o całkowity zakaz aborcji). Demonstrujący mieli ze sobą transparent „Stop dewiacji”, skupiali się na odmawianiu różańca.
Nie była to pierwsza Parada Równości w tym roku. Tydzień temu ulicami Warszawy przeszła Parada Równości pod hasłem „Czas na równość jest teraz”, która została zorganizowana przez Fundację Wolontariat Równości. W tamtej manifestacji udział wzięli m.in. prezydent stolicy Rafał Trzaskowski i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Według doniesień medialnych kłótnie wśród organizatorów wydarzenia doprowadziły do tego, że w tym roku nie było jednej wspólnej Parady Równości.