Red.: Dzień dobry Panie Wojewodo. Rozmawiamy na nieco ponad dwa tygodnie przed wyborami
do Parlamentu Europejskiego, w których startuje Pan z drugiego miejsca warszawskiej listy Prawa i
Sprawiedliwości. Na wstępie muszę spytać – czy to uczciwe wobec wyborców? W kwietniu uzyskał
Pan mandat radnego m.st. Warszawy. Trwająca ponad 5 lat kadencja dopiero się rozpoczęła, a Pan
kandyduje w kolejnej elekcji.
Tobiasz Bocheński: Dziękuję każdemu z niemal 17 000 mieszkańców Ursynowa, Wilanowa i Włoch,
którzy obdarzyli mnie zaufaniem i powierzyli mandat radnego stolicy. Prowadziłem kampanię z
przewodnim hasłem „Z miłości do Warszawy” i zawsze w swej działalności publicznej będę się
kierował tym mottem. Pragnę służyć naszemu miastu swoją wiedzą, doświadczeniem i codziennym
zapałem – w jakiej roli? Jeżeli udałoby mi się objąć rolę eurodeputowanego, bez dwóch zdań miałbym
szerszy wachlarz możliwości, by chociażby zabiegać o tworzenie dobrych regulacji unijnych,
ułatwiających życie warszawiakom. To logiczna kontynuacja moich deklaracji z kampanii
samorządowej – warszawiacy zasługują na wysoki komfort życia w nowoczesnym, rozwijającym się i
wolnym mieście. Powinni mieć swojego ambasadora w Brukseli.
Red.: W jednym z wywiadów stwierdził Pan, iż „lewicowi politycy próbują ukraść nam Europę”.
Kogo miał Pan na myśli, mówiąc „nam” oraz w jaki sposób rządząca dziś Unią Europejską koalicja
chadeków i socjalistów z okresowym wsparciem liberałów kradnie rzekomo Europę?
Tobiasz Bocheński: Nasza wspólnota to wspólne dziedzictwo ponad 440 milionów Europejczyków,
którzy dobrowolnie i w poczuciu głębokiego sensu zdecydowali się połączyć w jednej organizacji,
stojącej na straży uniwersalnych wartości cywilizacji zachodniej. Punktami wspólnymi, które stanowiły
ideowe latarnie Ojców Założycieli były wolność, poszanowanie praw suwerennych państw
narodowych, chrześcijańskie postawy pokoju i wzajemnej solidarności oraz sprawiedliwe prawo
osadzone na fundamencie rzymskim. Wspólnoty Europejskie sprzed siedemdziesięciu lat stanowiły
piękną i godną uznania ideę, a koncepcja współpracy opartej na wolności gospodarczej to dorobek, z
którego powinniśmy być dumni. Niestety dziś rządząca Unią lewica – w różnych kostiumach
partyjnych, odgrywa rolę destrukcyjną i narzuca Europejczykom ideologię zniewolenia i zubożenia.
Kandyduję, by twardo się temu przeciwstawiać.
Red.: Wspomina Pan, iż Unia Europejska ostatnimi czasy stała się źródłem niebezpiecznych
absurdów, obciążających Europejczyków. Jakie zagrożenia i mankamenty Unii ma Pan dokładnie na
myśli?
Tobiasz Bocheński: W dużym uproszczeniu ideologia lewicowo-liberalnych elit brukselskich próbuje
dziś narzucić nam trzy podstawowe projekty ideologiczne, które mogą prowadzić do samobójstwa
Europy w znaczeniu gospodarczym i kulturowym, na czym niechybnie zyskałaby Rosja. Po pierwsze
to projekt centralizacji Unii Europejskiej – zamiany wspólnoty suwerennych państw na superpaństwo
bez prawa weta, z kompetencjami przesuniętymi do Brukseli, ze wspólną walutą i armią,
konkurencyjną wobec sił NATO. Proces zmiany traktatów został oficjalnie uruchomiony – w listopadzie
2023r. rezolucję w tej sprawie przyjął Parlament Europejski, zaś w grudniu 2023r. zgodę wyraziła Rada
UE. Bardzo niepokojącym jest fakt, iż w Europarlamencie poparli te rozwiązania przedstawiciele
koalicji rządzącej dziś w Polsce, a rząd Donalda Tuska nie podjął nawet próby zablokowania tych prac,
gdy projekt stanął na Radzie UE 18 grudnia. To pokazuje jak na dłoni, przed jaką alternatywą staną
Polacy 9 czerwca.
Red.: Pana formacja, jak rozumiem, sprzeciwia się dalszemu pogłębianiu integracji europejskiej?
Tobiasz Bocheński: Nie mówmy w tym przypadku o integracji, gdyż to klasyczny proces centralizacji
– ośrodek decyzyjny w Brukseli ma przejąć kompetencje, które dziś przypisane są poszczególnym
niepodległym państwom. Jako Prawo i Sprawiedliwość chcemy, by o kwestiach bezpieczeństwa,
obrony granic, ochrony klimatu, rozwoju przemysłu czy prowadzenia polityki zagranicznej decydowali
sami Polacy jako właściwy suweren. Dlatego będziemy się temu przeciwstawiać, podobnie jak dwóm
pozostałym zagrożeniom. To przymusowa relokacja migrantów, ujęta w Pakcie Migracyjnym oraz Zielony Ład – kilkanaście rozporządzeń i dyrektyw, podcinających gospodarczą gałąź, na której
wspólnie siedzimy jako Europejczycy.
Red.: W sprawie Paktu Migracyjnego premier Donald Tusk przekonuje, iż możemy być jako
Polska beneficjantem przyjętych już oficjalnie rozwiązań. To możliwe?
Tobiasz Bocheński: Absolutnie nie, premier Donald Tusk kreuje alternatywną rzeczywistość,
powodując iż poziom jego wiarygodności należałoby mierzyć ujemną skalą. Co prawda w jednym z
rozporządzeń migracyjnych znajduje się furtka prawna, by zwolnić się z obowiązku przyjmowania
narzuconych kwot przybyszów, ale po pierwsze to w pełni dyskrecjonalna decyzja Komisji
Europejskiej, a po drugie w zamian musielibyśmy i tak uiścić tzw. „opłatę solidarnościową”, czyli po
prostu ogromne kary – ponad 20 tysięcy euro za każdego migranta. Donald Tusk świadomie oszukuje
Polaków, a brak jego weta w zakresie Paktu Migracyjnego to istotne osłabienie bezpieczeństwa Polek i
Polaków.
Red.: Dlaczego oponuje Pan przeciw Zielonemu Ładowi, który jeszcze nie tak dawno był
nazywany przez komisarza Janusz Wojciechowskiego „realizacją programu rolnego PiS”?
Tobiasz Bocheński: Warto wyjaśnić te niedopowiedzenia i manipulacje, którymi Koalicja 13 grudnia
próbuje osłonić swoją pełną akceptację dla eko-ideologicznych rozwiązań. W styczniu 2020r. Zielony
Ład został przyjęty w UE jako ogólny kierunek – uczynił to Parlament Europejski. Kto głosował za?
Europosłowie PO, PSLu czy Lewicy, zaś cała reprezentacja PiS była jednoznacznie przeciw.
Następnie szczegóły Zielonego Ładu przygotowywał jedyny odpowiedzialny za to komisarz – Frans
Timmermans, zaciekły wróg konserwatystów europejskich. Przedstawił je w lipcu 2021r. jako
czternaście projektów rozporządzeń i dyrektyw. Z pierwotnych koncepcji, o które zabiegał komisarz
Wojciechowski (np. dopłaty dla małych gospodarstw rodzinnych, sprzedaż bezpośrednia bez
opodatkowania) zostało niewiele. Większość przepisów przyjęła formę zakazów (jak zakaz sprzedaży
samochodów spalinowych), nakazów (ugorowanie) bądź nowych podatków jak system ETS2 od
transportu i budownictwa. Przeciwko temu byliśmy konsekwentnie przeciw – zarówno w
Europarlamencie, jak na poziomie rządowym.
Red.: Dlaczego? Czy troska o naturę nie powinna być priotyretem w czasach gwałtownych zmian
klimatu?
Tobiasz Bocheński: Troska o naturę, zresztą będąca chrześcijańską koncepcją uosabianą [rzez św.
Franciszka to piękne zadanie, które zresztą rząd Prawa i Sprawiedliwości wspierał, zwiększając
lesistość Polski do 30% czy wprowadzając dopłaty do wymiany kopciuchów. Jednak Zielony Ład to
ideologiczna fanaberia, która służy wielkim koncernom, a Europejczyków skazuje na powszechną
nędzę. Przez cały zestaw lewicowych pomysłów zdrożeją już niebawem koszty wytwarzania energii
(już obarczone spekulacyjnymi opłatami od emisji CO2), ceny paliwa, koszty remontów domów czy
bilety lotnicze. Każdy z nas odczuje wielki finansowy cios ze strony Unii Europejskiej. Francuski
Instytut Rousseau przygotował analizę, że dla Polski całkowity koszt Zielonego Ładu to astronomiczna
suma 2,4 biliona euro. Gdyby przeliczyć to na złotówki i ująć jedynie dorosłych Polaków to każdy
otrzyma od Unii Europejskiej rachunek – 1200 zł miesięcznie dodatkowych, często ukrytych, podatków
i opłat. Eurokraci zaciskają gospodarczą pętlę nie tylko na własnej szyi – gotują nam tragiczny los
biedy i przymusowej zmiany życiowych nawyków. Tym absurdom mówimy wyraźne „nie”, stawiając na
wolność i zrównoważony rozwój, lecz nie kosztem mniej zamożnych milionów Polaków.
Red.: Na koniec chciałbym spytać o perspektywę geopolityczną. Jaka przyszłość czeka Unię\
Europejską wobec światowych wyzwań? Wobec rosyjskiego imperializmu, chińskiej ofensywy
gospodarczej i technologicznej, niepokojów na Bliskim Wschodzie? Czy UE będzie odgrywała istotną
rolę na tej wielkiej szachownicy?
Tobiasz Bocheński: Wierzę, że tak, ale żeby było to możliwe musimy przede wszystkim uniknąć
wewnętrznych zagrożeń jak choćby wspomniane wcześniej ideologiczne koncepcje, obniżające naszą
konkurencyjność i angażujące olbrzymie środki zamiast na zbrojeniach, to na dotowaniu koncernów
produkujących OZE. Ponadto musimy dbać o dobre, partnerskie i pełne zaufania relacje z Ameryką. Niemiecko-francuska idea „Europy od Lizbony do Władywostoku”, którą próbuje się przeforsować w
nowych traktatach jako „autonomię strategiczną” to niesamowity prezent dla Rosji, która marzy o
wypchnięciu USA ze Starego Kontynentu. Powinniśmy uczyć się z historii i uczynić wszystko, by nie
odrodziła się wielowiekowa tradycja współpracy Paryża i Berlina z Moskwą. Unia Europejska ma wciąż
sens, ale musi zachować charakter wspólnoty wolnych, suwerennych państw narodowych, które
inwestują w obronność w ramach NATO, współpracują ze sobą gospodarczo, a Rosje izolują, zamiast
się z nią bratać ponad głowami niektórych państw.
Red.: Dziękuję za rozmowę.
Tobiasz Bocheński: Dziękuję i apeluję do wszystkich Polaków – 9 czerwca pójdźmy na wybory. Od
nas zależy przyszłość Europy.