„Niepozorne drzewo ze znanej stołecznej ulicy wykazuje niezwykłą wolę życia. Przetrwało powojenną odbudowę i wciąż owocuje, choć wokół sam beton.” Tak wypowiadał się w 2021 roku na łamach gazety „Ciepłoteka” pan Jerzy, emerytowany pracownik PGNiG TERMIKA. Drzewo, o którym mówił, zdobyło drugie miejsce w tegorocznym październikowym plebiscycie Warszawskie Drzewo Roku Zarządu Zieleni m.st. Warszawy.
O zwycięstwo walczyło 13 drzew reprezentujących 13 stołecznych dzielnic. Internauci mogli zapoznać się z historiami finalistów na stronie Zarządu Zieleni. Oddano łącznie 20826 głosów. Najwięcej, 4280, na dąb szypułkowy Robert, który rośnie na Białołęce przy ul. Głębockiej. Na kolejnych dwóch miejscach znalazły się: wspomniana grusza rosnąca przy ul. Nowy Świat (2729 głosów) i ponad stuletni dąb z ul. Płatnerskiej w Rembertowie (2561 głosów).
Zwycięska grusza jest tzw. samosiejką. Po zakończeniu wojny, kiedy zburzono nadwątlone ściany domów, ocalała jako mały krzaczek chroniony przez ekipy rozbiórkowe. Również brygady murarskie budujące nowe ściany ochraniały drzewko płotkami – i taki stan trwał latami, a drzewko rosło wraz z odbudowywaną Warszawą. Było w tym coś symbolicznego. Owocuje naprzemiennie co drugi rok. Pan Jerzy obserwuje ją już prawie 70 lat. Cały czas zdumiewa go jej system korzeniowy. Bo przecież wszędzie beton: chodnik z przodu, z tyłu, z boków ściany, a od dołu piwnica.
A jednak ta grusza daje sobie radę w takich warunkach i jest to zdrowe drzewo, niepotrzebujące oprysków – sądząc po zielonych liściach i pięknych owocach.