Sobotnie popołudnie na warszawskiej Pradze z pewnością nikomu nie zostanie w pamięci jako pozytywny dzień. Według relacji świadków, do lokalu na ulicy Inżynierskiej, gdzie mieści się Stacja Praga miał wejść agresywny mężczyzna pod wpływem alkoholu. Wszczął awanturę, co rzekomo ostatnio zdarzało się bardzo często, dopuszczał się także biegania po klatce schodowej z gazem pieprzowym i maczetą, a w ostatnim czasie pobił jednego z gości lokalu.
,,To nie jest pierwszy konflikt z udziałem tej osoby. Ten człowiek jest nam bardzo dobrze znany. Walczymy z nim już od trzech lat. Ostatnie trzy miesiące sytuacja mocno eskalowała. Policja była w tym czasie wzywana dużo więcej razy niż dotychczas. Nie był uzbrojony, ale był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Był agresywny i wszczął awanturę. Wezwaliśmy ochronę, którą zatrudniamy na większe wydarzenia, a także policję.” – poinformował Adrian Ciechacki, członek Stowarzyszenia Stacja Praga.
W trakcie interwencji policji, dwóch funkcjonariuszy obezwładniło agresora w jednym z bloków przy ul. Inżynierskiej. Jeden z nich, ubrany po cywilnemu miał wybiec z bloku do radiowozu. Wtedy stażysta, który pilnował wejścia do bloku ostrzegł ,,stój, bo strzelam”, otwierając następnie ogień w stronę kolegi ze służby. Pomimo szybkiej reakcji, udzielonej pomocy i podjętej próby ratowania życia 35-letniego funkcjonariusza, odniesione obrażenia spowodowały jego śmierć. Eksperci z Wydziału Kontroli Komendy Stołecznej Policji badają okoliczności tej tragedii, jest także apel, aby ,,do czasu zakończenia prac ekspertów powstrzymać się od wszelkich spekulacji, ferowania ocen i przedwczesnych wyroków”.